Gdy pierwszy raz jadłam małże nowozelandzkie w restauracji Santorini w Warszawie, nie mogłam wyjść z podziwu, jaką cudowną, głęboką i wyrazistą zieleń mają ich muszle. Ten kolor, tak niewiarygodnie i wręcz nadnaturalnie zielony przywodzi mi na myśl kamienie szlachetne oprawione w najpiękniejszej biżuterii damskiej. Można na nie patrzeć i nie wychodzić z podziwu, ale natura potrafi zadziwiać!Małże nowozelandzkie, nazywane po łacinie perna canaliculus, poławiane są tylko w wodach Nowej Zelandii. Najczęściej gotuje się je na parze w wywarze bulionowym, lub spożywa duszone, jako dodatek do sałatek oraz zup. Ja wolę małże pieczone w piekarniku, polane aromatyczną oliwą z dodatkami, do zjedzenia na ciepło lub zimno. Przygotowuje się je bardzo prosto, to czysta przyjemność gotowania, świetny smak i duże wrażenie, tak pokrótce można scharakteryzować moje danie, czyli małże nowozelandzkie z pikantną oliwą lub sosem. Małże zawsze kupuję mrożone w delikatesach Alma, czekają w zamrażarkach na amatora owoców morza, którym oczywiście jestem. Nic na to nie poradzę, mam słabość do małży, krewetek, ryb, kałamarnic, czy kalmarów, powodują u mnie chęć zapełnienia koszyka po brzegi pudełkami i planowania posiłków na najbliższy miesiąc tylko z ich udziałem. Tym razem małże nowozelandzkie są moją propozycją na menu sylwestrowe, wystawne, oryginalne, smaczne, pasujące do okazji, łatwe do przyrządzenia i niekłopotliwe dla gospodyni więc wprost idealne! |
|||
![]() |
|||
![]() |
|||
| Ten przepis jest czternastą propozycją w ramach zabawy KUCHNIA ŚWIĄTECZNA I NOWOROCZNA 2009 | |||
|
|
|||
![]() |
![]() |
||
|
|
||
|
|
|||
Interakcje czytelnika
Ten przepis kulinarny ma 4 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
Gdy pierwszy raz jadłam małże nowozelandzkie w restauracji Santorini w Warszawie, nie mogłam wyjść z podziwu, jaką cudowną, głęboką i wyrazistą zieleń mają ich muszle. Ten kolor, tak niewiarygodnie i wręcz nadnaturalnie zielony przywodzi mi na myśl kamienie szlachetne oprawione w najpiękniejszej biżuterii damskiej. Można na nie patrzeć i nie wychodzić z podziwu, ale natura potrafi zadziwiać!







Muszę powiedzieć że są pyszne, delikatne, aromatyczne no pycha!!!!!
:) Spróbuję – uwielbiam owoce morze, lecz zawsze je zamawiam w restauracjach, a nie gotuję. Czas to zmienić, a teraz pojawiły się nowozelandzkie w biedrze :) Pozdrawiam!
Przepis super, korzystam już od jakiegoś czasu:) Pozdrawiam
czy można przepis na ten sos z oliwy do małży ?