Dzisiaj znacznie później pojawia się moja kolejna propozycja w ramach kończącego się niestety już sezonu truskawkowego. Ale co zrobić, czas płynie nieubłaganie, ulewy doskwierają większości regionów Polski więc i owoce siłą rzeczy również szybciej znikają ze straganów a jakości są średniej. Gdy kupiłam w piątek maliny i kolejną porcję truskawek, właściwie po 3 godzinach pobytu w samochodzie nadawały się już tylko na kompot. Nie pozostało mi nic innego jak sięgnąć po wypróbowane już suszone truskawki. A tak, dokładnie, suszone truskawki! W zeszłym roku były dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo jakoś nie byłam sobie w stanie wyobrazić jak może wyglądać i smakować tak soczysty owoc, pozbawiony wody. A zdecydowanie warto włączyć truskawki w tej postaci do naszego całorocznego menu. Piękne po wyjęciu z opakowania nie są i reprezentacyjnie nie wyglądają, to muszę napisać, aby być całkowicie szczerą. Za to cherlawy wygląd rekompensują z powodzeniem smakiem, zapachem, lekką słodyczą z nutką kwaskowości. Stanowią, więc świetny dodatek do różnych dań, zwłaszcza w formie sproszkowanej. W takiej ich tylko jak dotąd używałam z bardzo dobrymi rezultatami, dlatego piszę o nich z dużym przekonaniem. Jakoś całe są trudne do pogryzienia a kompotów nie gotuję zbyt często, więc innego wyjścia nie mam. Zwyczajnie mielę je w młynku do kawy uzyskując bardzo drobniutki proszek i takie właśnie truskawki suszone dodaję do czekolady. W tym wydaniu są wręcz rewelacyjne, aż chciałoby się powiedzieć, że pasują jak ulał! I nie ma znaczenia, czy jest to biała czy czarna czekolada, tu wybór zależy od naszych upodobań smakowych. Ja uwielbiam słodycze ku radości moich bioder a rozpaczy rozsądku ale czasami poszaleć trzeba, więc na słodycze często się kuszę i specjalnie nie trzeba mnie namawiać. Ach … takie drobne grzeszki, nawet latem są dopuszczalne, tak sobie tłumaczę, żeby nie mieć dysonansu, gdy znowu nadszedł dzień słodkiego folgowania kalorycznego. W każdym razie trufle czekoladowe z truskawkami są cudowną odskocznią od codziennego menu. W smaku zdecydowanie czekoladowe, mocno karmelowe, lekko kwaskowe, dość zwięzłe w swojej strukturze ale z zadziwiającą łatwością rozpuszczające się w ustach. Takie właśnie są nic dodać nić ująć, wystarczy zrobić je i zajadać rozkoszując się ich smakiem. |
|||
Ten przepis jest moją ósmą propozycją w ramach zabawy Sezon Truskawkowy |
|||
|
|||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 8 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
Gosi@ napisał
fajny przepis i niesamowite-jak zwykle fotki!!!! bardzo ladny ten czajniczek :) i masz racje,,przez te deszcze i malo slonca truskawki byly w tym roku raczej takie sobie :((
Olga Smile napisał
Gosi@ – bardzo dziękuję za pochwałę :):):) Czajniczek jest moim nowym kuchennym a dokładniej ceramicznym nabytkiem. Kupiłam go w Galerii Pomorskiej w Gdańsku – zauroczył mnie na całego! Taki fikuśny i niesymetryczny zdecydowanie przykuł moją uwagę, bo jakoś kolorowa ceramika zawsze mnie urzeka!
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Majana napisał
Olgo, cudowne zdjęcia! :) Pomysł z suszonymi truskawkami jest naprawdę ciekawy:)
Mnie też sie spodobał czajniczek!:) Sliczny jest :) Olgo, a galeria nazywa się Bałtycka ;)
Buźka :**
Olga Smile napisał
Majana – dziękuję :) Bałtycka Galeria a nie Pomorska :) :) :) dobrze, że mnie poprawiłaś :) W każdym razie są tam trzy świetne sklepy z akcesoriami do kuchni więc polecam :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Majana napisał
A ja jeszcze tam nie byłam hi hi ;) Ani razu :)
zemfiroczka napisał
Aaaa! tutaj się ukryły te suszone ;)
Gosi@ napisał
szkoda,ze mam tak starsznie daleko do Gdanska :(( ja tez kocham kolorowa ceramike :)
Ola;p napisał
Bardzo mi się podobają.
Ach.. jak mi szkoda tych truskawek:(