Tamago, to omlet jajeczny z dodatkiem bulionu rybnego dashi, wina mirin, sosu sojowego i cukru, który serwuje się w ramach sushi. ![]() Tamago jest prostym do zrobienia omletem, ale wymaga odrobiny wprawy, samozaparcia i moim wypadku ofiar, w postaci częstego przypsnięcia się do patelni. No tak mi się zazwyczaj zdarza, że po przygotowaniu omletu do sushi mam na ręku zgrabne prążki w jaśniejszym kolorze. Nie ma łatwo, tamago, jest wart poświęceń. Nie koniecznie każdy musi się parzyć, ja mam zdolności w tym kierunku, co niestety nie raz udowodniłam rodzinie, że gdzie pięciu się nie poparzy tam Olga z pewnością da radę. Każdy ma jakąś umiejętność ;) Ale dość o moich talentach, wracamy do tamago. Zaraz podam na niego przepis, ale wcześniej muszę napisać, że powinno przygotowywać się go na specjalnych dedykowanych do tego celu prostokątnych patelniach. Ja natomiast z racji barku takiego sprzętu radzę sobie ze zwykłą teflonowa patelnią znacznych rozmiarów. A więc da się jak najbardziej. Podejrzewam, że moje oparzenia wynikają z faktu wysokości boków patelni. Ja omlet zawijam dłońmi, więc mimowolnie czasami dotknę rozgrzanego boku patelni. |
|||
![]() |
|||
![]() |
|||
![]() |
|||
|
|||
![]() |
![]() |
||
|
|
||
|
Reader Interactions
Ten przepis kulinarny ma 10 komentarzy. Dziękuję Ci za komentarze do przepisów!
Jejku jakie to piekne :D Zrobilabym chocby po to, zeby sie zachwycac wygladem przez chwile :)
Piekne! wyglada zupelnie jak mille-feuille! :)
Dziękuję :)
Eve – polecam, bo tamago jest bardzo smaczny, właściwie w smaku nic a nic nie przypomina omletu :)
Bea – hihihihi tylko tamago jest troszeczkę mniej czekoladowy ;)
Naprawdę to wygląda ślicznie :) muszę namówić żonę by mi zrobiła :D robiłaś może Szparagi w koszyczkach parmezanu? jeśli nie polecam gorąco, nie wygląda może tak łądnie, ale smakuje wyśmienicie :D
przepis na stronie:
https://www.kobieta.pl/gotowanie/ksiazka-kucharska/przystawki/zobacz/artykul/szparagi-w-koszyczkach-parmezanu/
No ale mille-feuille nie musi byc czekoladowy! :) tym bardziej, ze sa i te slodkie, i te slone; czasami trudno mi zdecydowac ktore wole :)
Bea – o proszę, nie wiedziałam, zawsze identyfikowałam millefeuille jako czekoladowego przekładańca. A jakie są słone?
Bardzo go lubię!
tamago jadłam tylko z sushi, nie wiedziałam, że da się go w domu zrobić. Ekstra!
Zaskakujący pomysł ale niezwykle kuszący :)
Super!