Czy wiecie, jak odświeżyć chleb w piekarniku? W moich czasach dzieciństwa, o tym jak odświeżyć chleb czy inne pieczywo wiedzieli prawie wszyscy. To było standardowe postępowanie. Moja mama odświeżała chleb, bułki i każde pieczywo, które akurat było w domu. Nic się nie wyrzucało. Czasy PRL’u były biedne i zaradne. Gospodynie, czyli teraz panie domu, tak chyba ładniej nawet brzmi, umiały z kilku składników przygotować obiad i o marnowaniu nie mogło być mowy. Po chleb stały kolejki i mimo, że nie cały zawsze został zjedzony to i tak nikt nie myślał by go wyrzucić do śmietanka. Sama pamiętam jak w pobliskim sklepie czekało się aż przyjechał samochód z chlebem. Nie było go tyle, żeby wszyscy kupili. Zazwyczaj kto pierwszy – ten lepszy.
W innym wpisie na facebooku opowiadałam wam już, że na klatkach schodowych stały kartonowe pudełka. Dokładnie na półpiętrach schodów w naszym dziesięciopiętrowcu, w którym się wychowałam. Tam ludzie wkładali pieczywo, którego nie zjedli. W sumie nie wiem, co się z nim działo i kto taką akcję zbierania przeprowadzał, ale tak było się przez kilka lat.
Teraz od bardzo wielu lat sama nie odświeżałam chleba. Jakoś nie było takiej potrzeby. Znacznie łatwiej go kupić, rzadziej się to robi, mniej u mnie jada pieczywa niż kiedyś. Ale mam tyle pytań o odświeżanie chleba, że postanowiłam pokazać wam krok po kroku jak zrobić to najlepiej. Od rana siedziałam z mamą i rozmawiałyśmy, jak to robiła w czasach mojego dzieciństwa. Ja zaopatrzona w wiedzę i kilka czerstwych chlebów przystąpiłam do dzieła :)
Na potrzeby odświeżania kupiłam dwa bochenki białego chleba, baltonowski się nazywał. Został mi duży kawałek żytniego więziennego i jakaś bułka, która znacznie lepiej wygląda, niż smakuje. W każdym razie, wszystko czerstwe, twarde jak kamień i słabe do jedzenia. Obawiam się, że nawet nóż z ząbkami by sobie z nimi nie poradził. Jak odświeżać chleb to po całości, tak, żeby wyszło, dało się i fajnie smakowało. Zostawiłam je na blacie w kuchni na 3 dni. Tak bez przykrycia, torebki i ręcznika. Ot po prostu, żeby parował i sechł do woli. W końcu jak próbować to po całości.
Zaczynamy od białego chleba. Po pierwsze moczenie. Nie wystarczy psikać skórki wodą, to zdecydowanie za mało. Chleb trzeba namoczyć. Ja przygotowałam sobie okazałą, emaliowaną miskę z ciepłą wodą. Taka z kranu bezpośrednio. Oczywiście może być miska plastikowa, ceramiczna, szklana lub po prostu sporawy garnek. Nie ma znaczenia. Ma zmieścić tyle wody, aby dało się zanurzyć cały chleb. Oczywiście on będzie wypływał i unosił się na powierzchni niczym kaczka. Trochę nacisku i się podda ;)
Piekarnik rozgrzałam do 170 stopni Celsjusza, opcja grzania – góra plus dół. Mam piekarnik elektryczny a nie gazowy jak to w dawnych czasach bywało. Czerstwy chleb zanurzam w wodzie, cały, tak aby zaczął puszczać bąbelki. Lekko go naciskam, bo zależy mi, aby wciągnął do środka trochę wody. Samo moczenie zajęło mi 50 sekund. Czasami potrzeba 30 sekund jeśli chleb zachował jeszcze troszkę miękkiego wnętrza. Jeśli skamieniał, cierpliwość w topieniu bardzo wskazana.
Cieknący chleb wyjęłam na desce i położyłam na ściereczce kuchennej. Czystej oczywiście a nie używanej. Nie wiem, czy jest konieczność pisania o tym, ale może jednak warto. Zawijam go i odstawiam na 10-15 minut. Nie dociskam ściereczki do skórki, bo się może przykleić. A wtedy wszystko co najlepsze, czyli chrupiąca gorąca skórka chleba prosto z piekarnika pójdzie w zapomnienie.
Nie wiem czy jest konieczność pisania o ściereczce ale może jednak trzeba. Ja użyłam ścierek kuchennych. Takich klasycznych. Mam ich zawsze kilka pod ręka i kupuję je właściwe podczas każdej wizyty w IKEA. Do odcedzania sera używam jałowej gazy, takiej z apteki. Do mleka roślinnego wielorazowych woreczków. Mam tez w zanadrzu jednorazowe ręczniki kuchenne. Takie fryzjerskie, co to je kupuję w sporych paczkach. Maja zastosowanie kuchenne i w domu podczas sprzątania. Widzicie je na powyższym zdjęciu w prawym, górnym roku.
Do tego momentu wszystko zgadza się z przepisem mojej may. Jednak ona piekła chleb w niskiej temperaturze owinięty w ściereczce, żeby za bardzo nie wysechł. I podobno również mięło to jakieś znacznie, czy chleb się potem rozwarstwiał czy nie. Tak też zrobiłam, jednak zwyczajnie mi nie wyszło. Tu zdziwienie wielkie, bo co jak co, zwyczajnie się nie spodziewałam. Takie chwilowe zawieszenia nastąpiło i pytanie w głowie – ale co ja zrobiłam nie tak?
Ja nie nie wiem, czy kiedyś były inne ściereczki? Może chleb był nieco inny i wilgotna skórka chleba odświeżanego nie lepiła się jakoś szczególnie do ścierek? A może piekarnik gazowy po prostu powodował, że w było w nim cały czas wilgotno niczym w prowizorycznym piecu parowym. tego nie wiem w każdym razie starcie numer jeden skończyło się porażką. Chleb wyszedł miękki, ciepły i świeży. Fajny, ale skórka oderwała się od chleba podczas odwijania. Zwyczajnie po całości zintegrowała się ze ściereczką. Możecie zaobserwować to na powyższym zdjęciu.
Podejście numer dwa. Ja dobrze, że ja zawsze mam ze sobą co najmniej drugi produkt. To drugi chleb baltonowski twardy jak skała poszedł na tapetę. Do tej pory postępowałam podobnie. Namoczyłam, owinęłam ściereczką i odczekałam 15 minut. Zmieniłam taktykę odświeżania. Chleb układam na natłuszczonej formie do pieczenia. Przykrywam druga formą. Oczywiście jeśli macie szklane naczynie z pokrywką do pieczenia to będzie świetny wybór. Trzeba wtedy jego dno natłuścić i wysypać mąką. Ja takie mam, ale jak to bywa, oczywiście na szybko go nie znalazłam. A przed sesją sobie go nie przygotowała. Tak więc pozostało mi improwizowanie. W sumie nic strasznego. Na spodzie emaliowana wysoka blaszka, na górze szklana forma do pieczenia z IKEA.
I już, taki zestaw ląduje na niższej półce piekarnika. Spokojnie piekę przez 20 minut. Wyjmuję blaszkę zdejmuję ostrożnie górę i naciskam chleb. Jeśli jest bardzo miękki to ta ma być. Wstawiam chleb ponownie, tym razem bez przykrycia. Zajmuje to około 15-20 minut. Tym razem nadmiar wody ma wyparować, a skórka ponownie się zarumienić i stać cudownie chrupiąca.
I jest, sami zobaczcie jaki miękki. Trudno jest na zdjęciach to pokazać, zostało mi więc po uciskanie go z różnych stron. Podczas odświeżania skórka zmienia wygląd. To normalne. Takie jakby łuski zaczynają pojawiać się na chlebie. To znak odświeżania :) Po tym poznacie chleb drugiej świeżości ;) W sumie nic złego ale wiedzieć, zawsze lepiej.
Chleb odświeżany ma podobny smak do tego prosto wyjętego z piernika. Co ciekawa, zawsze fascynowało mnie, że twardy jak skała chleb w zmienia się w pieczywo o delikatnym miąższu i chrupiącej skórce. To przyjemne uczucie, że się da, że można. Przychodzi wtedy taka refleksja, że czemu nie robiło się tego wcześniej? I jak wiele produktów spożywczych jest marnowanych. Ile warzyw i owoców wyrzucanych jest ze sklepów do śmietanka. Ile mięsa trafia na przemiał do Bakutilu. Odbiegając trochę od tematu odświeżania chleba, za każdym razem, gdy jestem w Selgrosie w dziale z mięsem. Taka cześć, gdzie jest mięso na wagę, mielone, schab, wołowe, nawet polędwice. Codziennie wykładane, pod koniec dnia wyrzucane czyli oddawane do utylizacji. Szkoda zwierząt, środowiska i ludzi. A wszystko przez złe prawo i bezduszne przepisy. Koniec off topic’u, wracam do chleba a dokładnie do tego, jak odświeżyć chleb, bułki i generalnie pieczywo w warunkach domowych.
Na powyższym zdjęciu widzicie jakie miękkie jest to odświeżane pieczywo. Widać też doskonale skórkę tego chleba. Napisałam, że wgląda jak łuski ale chyba bardziej jak wyschnięte jezioro na filmie przyrodniczym. Spękane i twarde. Jednak w przypadku skórki chleba ta kruchość i chrupkość jest wskazana. Dzisiaj pokazałam jak odświeżyć chleb w piekarniku. Jeszcze przed mną opcja odświeżania w mikrofalówce i na patelni. Wiem, wiem ile osób tyle opinii o kuchence mikrofalowej. Jednak spora część mich czytelników ma mikrofale, korzysta z niej i jest ona przydatnym sprzętem AGD we współczesnej kuchni.
Zobaczcie jaki piękny wychodzi, nie jestem pewna, czy widać na zdjęciach, że wychodzi z piekarnika świeżutki, cieplutki i mięciutki! Zupełnie inny niż został do niego włożony. Powiem wam, że wiedziałam jak odświeżać chleb w piekarniku. Wychowałam się na tym, pamiętałam jednak jak przez mgłę. Fajnie było sobie przypomnieć i spróbować ponownie po latach. Zupełnie nie zraziłam się porażką z odświeżaniem w ściereczce. Lubię wyzwania, więc wpis jak odświeżyć chleb i perypetie z tym związene był dla mnie czystą przyjemnością!
JAK ODŚWIEŻYĆ CHLEB
JAK ODŚWIEŻYĆ CHLEB – składniki:
- chleb stary, czerstwy
- woda
JAK ODŚWIEŻYĆ CHLEB – przepis:
- Czerstwy, stary chleb, twardy moczę cały zanurzony w ciepłej wodzie. Zależnie od wieku chleba od 15 do 30 sekund. Im starszy i bardziej twardy, tym dłużej.
- Foremkę natłuszczam i wysypuję mąką. Można pominąć ten krok ale chleb jednak się przylepi trochę.
- Rozgrzewam piekarnik do 10 stopni, wkładam chleb w foremce z przykryciem na górze. Można też użyć folii aluminiowej ale technika z przykryciem jednej formy drugą jak widać też daje radę.
- Piekę przez 20 minut, następnie zdejmuje pokrywkę i piekę chleb przez kolejne 15-20 minut, żeby odparował z nadmiaru wody.
- I tyle, teraz już doskonale wiecie jak odświeżyć chleb w piekarniku i generalnie nie tylko chleb, ale również bułkami i chleby razowe, bo sposób ten dla każdego pieczywa się sprawdza.
Mega pomocne!!
Pamiętam jak moja babcia tak robiła <3
Ahhh taki mięli chlebek ze słodkim dżemem to marzenie!