PASZTET Z WĄTRÓBKI
No to dzisiaj pasztet z wątróbki, a nie pasztet z wątróbką, jak to zazwyczaj się robi. Nie wiem, czy wiesz, ale pasztet z wątróbki, czyli inaczej pate jest znany w kuchniach całego świata. Najczęściej jednak kojarzony jest z kuchnią francuską, dużą ilością masła, szalotkami i winem. W sumie słusznie! Nie miałam w planach, aby powstał dzisiaj u mnie pasztet z wątróbki, stało się tak całkiem przypadkiem. Wczoraj moja mama powiedziała, że musi zrobić pasztet z wątróbki właśnie, ponieważ ma na niego bardzo dużą ochotę.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Po krótkiej rozmowie okazało się, że najpierw mieli wątróbkę, potem ją piecze, więc trochę inaczej, niż ja zwykłam to robić. Ponieważ byłam w sklepie kupiłam kilogram wątróbki indyczej, no może troszkę ponad, bo były to dwie tacki, a każda po około 500– 600 g. Moja mama zazwyczaj jada pasztet z wątróbki drobiowej, z naciskiem na tą z indyka. Szkoda, że w sklepach znacznie rzadziej można kupić kaczą czy gęsią. Najtańsza jest ta kurza ale tej, raczej mama unika, ze względu na jakość.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Doszłam do wniosku, że przygotuję pasztet z wątróbki, taki podobny do tego, jaki przygotowuję z mięsa wołowego z rosołu. To nic innego jak usmażony lub ugotowane mięso zmiksowane ze sporą ilością cebuli podsmażonej na maśle, winem odparowanym, przyprawami i masłem. I to sporym naciskiem na masło, ponieważ nie można żałować jego do tego przepisu. Cały smak takiego pasztetu do smarowania uzależniony jest od dobrej jakości dodatków.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Po pierwsze masło i to nie jakieś klarowane, a prawdziwe śmietankowe, o zawartości tłuszczu 82 – 83%. Nie będę wam tutaj wymieniała konkretnych marek, ale muszę wam powiedzieć, że sama preferuję niektóre. Mam wrażenie, że część z nich ma jakiś dziwny smak. W sumie nie wiem z czego to wynika, ale nie będę wam pisała, które użyć masło. Po prostu to masło, które lubisz. Akurat w tym przypadku nie polecam masła klarowanego, ponieważ nie ma ono charakterystycznego słodkiego smaku i świeżego aromatu, a ono jest bardzo ważne w pasztecie z wątróbki.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Ja użyłam wątróbki z indyka, oczywiście jeżeli masz ochotę może być wątróbka cielęca, wieprzowa, wołowa, z kaczki, gęsi, mieszana lub z kurczaka. Mam jednak wrażenie, że najpopularniejsze są te z indyka, będące gdzieś pośrodku jakości i ceny. Myślę, że delikatniejsza byłaby wersja takiego pasztetu z wątróbki kurczaka, nie wiem jednak, czy zdrowsza.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Generalnie do takich przepisów powinno się używać produktów ekologicznych, ale po pierwsze o nie ciężko, a po drugie są one po prostu strasznie drogie. Wiem, że warto płacić za jakość, jednak czasami jest to niemożliwe. W dzisiejszych czasach, kiedy wszystko tak strasznie drożeje, a pensje stoją w miejscu, wszyscy ubożejemy, więc musimy lepsze produkty często zastępować tymi gorszymi.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Potrzebne są dwie duże cebule lub pięć szalotek. Specjalnie piszę wam o zwykłej cebuli, ponieważ szarlotka jest droższa, a ja użyłam cebuli białej, średnio ostrej. Nie była to ani typowa cebula żółta, ani cebula biała, która jest soczysta, lekka słodka, duża i chrupka. To była jakaś odmiana cebuli żółtej, ale też jedna z tych łagodniejszych, tu nie ma za bardzo znaczenia, więc myślę, że nie musicie aż tak się przejmować, którą odmianę wybierzecie.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Ważniejszą sprawą jest wina. I tu powiem wam, że ja zazwyczaj do takich przepisów wykorzystuje wino, które zostało z obiadu i to niekoniecznie z wczoraj. Często porcje wina przelewam do woreczka i mrożę. Idealnie sprawdza się do gotowania. Wiem, że można również odciągnąć próżniowo wino i trzymać je w lodówce. Każdy sposób jest dobry, jeśli tylko dane wino ci smakuje. U mnie było to wino wytrawne czerwone. Chyba miałam jeszcze trochę wina półwytrawnego, ale jednak wydaje mi się, że większości tym razem było to wino wytrawne.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Jeżeli chodzi o przyprawy to zdecydowanie tymianek. Pachnie intensywnie jego olejki fantastycznie przenikają do pasztetu i sprawiają, że smakuje odświętnie. Teraz w sklepach dostaniecie tymianek cięty w różnych odmianach. Taki o miękkich łodygach i malutkich listkach, oraz taki o twardych zdrewniałych łodygach i bardziej okrągłych listkach, o nieco innym aromacie. No, trzeba sobie jasno powiedzieć, że odmian tymianku jest naprawdę wiele, a wszystkie trafiają do sklepów z etykietką po prostu tymianek.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Gdyby ktoś mnie pytał o przyprawy to zdecydowanie sól i drobno zmielony czarny pieprz. Właściwie nic więcej nie jest potrzebne. Smak wątróbki, dobrej jakości masła, cebuli podsmażonej słodkiej i aromatycznej, oraz odparowanej porcji wina sprawia, że doprawienie solą i pieprzem w zupełności wystarczy.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Wiem, że część osób musi mieć w pasztecie gałkę muszkatołową, jeśli należysz do tej grupy nie mogę zabronić jej dodania. Warto wtedy kupić albo gałkę w całości i zetrzeć trochę na małej tarce albo po prostu nasypać kilka szczyt tartej gałki prosto z torebki. Ja okresowo zachwycam się gałką muszkatołową, ale w większości raczej jej unikam. Nie jakoś specjalnie ani przesadnie, ale gdy teraz tak o tym myślę, nie jest ona jakoś wyjątkowo często używana w mojej kuchni.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Jako dodatek do pasztetu z wątróbki użyłam marnowanego zielonego pieprzu. Znajdziecie go w marketach na półkach zaraz obok kaparów, suszonych pomidorów, czarnych i zielonych oliwek. Kilka razy spotkałam również pieprz czerwony, marnowany tu nie ma znaczenia czy dodacie ten zielony, czy ten czerwony. Jego kwaśny, lekko pikantny smak świetnie kontrastuje zarówno z konsystencją pasztetu z wątróbek, jak i jego dość delikatnym smakiem.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
No i już, skoro macie wszystkie produkty, można przystąpić do przygotowywania. Zaczynamy od smażenia wątróbki. Na patelni z nieprzywierającą powłoką smażył na łyżce lub dwóch masła czy też oleju, jeśli tak wolisz wątróbkę. Nie musi być przypieczona, po prostu obsmażam ją z jednej i z drugiej strony, ponieważ potem i tak będzie dusiła się razem z cebulą i winem. Czas duszenia zależy od tego, jak mocno podsmażyć ją tym razem.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Na drugiej patelni, takiej głębszej, smażę obraną cebulę i pokrojoną w kostkę. Nie skupiam się za bardzo na kształcie, ponieważ i tak wszystko zostanie rozdrobnione do konsystencji kremu. Także nie musicie się przejmować i po prostu możecie poszatkować cebulę tak, jak lubicie najbardziej. Smażę ją na małym gazie na złoto, na kilku łyżkach masła, tak aby stała się słodka i delikatnie chrupiąca na brzegach. Jeśli masz ochotę możesz podsmażyć ją bardziej, wtedy doda pasztetowi takiego lekko ziemnego aromatu, ale także sporej ilości smaku.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Do cebuli dolewam wino, to o którym wspominałam wam wcześniej. I to wcale niemało, bo do dwóch dużych cebul dolałam około 300 ml wina. Nie przejmujcie się, wino odparuje, nie będzie pasztet zawierał alkoholu, a zostanie charakterystyczny posmak, który bardzo dobrze współgra ze wszelkimi podrobami. Do cebuli i wina dokładam również solidną ilość tymianku widzicie zresztą na zdjęciu.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Na małym gazie wszystko duszę około 20 minut. Zależy mi, aby cebula stała się miękka, czerwona a wino odparowało. Olejki eteryczne z tymianku przenikną do cebuli i wina, świetnie będą komponowały się z pasztetem z wątróbek. To bardzo dobre zestawienie nie polecam tutaj jakichkolwiek zmian.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Usmażone wcześniej wątróbki przekładam do wspomnianej już cebuli wina i tymianku. Duszę razem pod przykryciem na małym gazie około 15 – 20 minut. Wątróbki nakłuwam widelcem, jeśli są miękkie, to studzę je razem z całą zawartością patelni. Wszystkie składniki muszą być zimne, ponieważ będą przełożone do malaksera i rozdrobnione na jednolitą masę.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
No i tak do malaksera wkładam właśnie wątróbkę, cebulę całe wino, ale wyjmuję wszystkie patyki z tymianku tak, żeby nie chrzęściły wam one potem w zębach. To ważny etap, więc warto się nad nim pochylić. Do malaksera z wirującym ostrzem dodaję również masło i to nie małą ilość bo 200 g na kilogram wątróbki. Tak ma być niczym się nie przejmujcie.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Pasztet z wątróbek włączam do rozdrobnienia, to znaczy na początku włączam całą zawartość malaksera, w efekcie po kilku minutach powstaje zupełnie gładki pasztet. I to moment, w którym dodaję łyżkę lub dwie czasami trzy lub cztery śmietany. Wszystko zależy od konsystencji. Ale takiej tłustej śmietany, o zawartości tłuszczu około 30 – 36%. Bardzo ładnie dodatkowo ona łączy smaki i sprawia, że pasztet staje się bardziej łagodny.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Zostają przyprawy, dosypuję sól i mielony pieprz. Włączam malakser jeszcze na chwilę, aby wszystko świetnie się rozmieszało, aby sam pasztet był jednorodny w strukturze i smaku. Przekładam go do miski i łączę z odcedzony marynowanym zielonym pieprzem. Tym razem mieszam już po prostu łyżką.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
Pasztet z wątróbki przekładam albo do słoika, albo do pudełek takich jak widzicie na zdjęciu. Ważne, aby miały one pokrywki, ponieważ zależy mi, aby wierzchnia warstwa masła nie przechodziła aromatami znajdującymi się w lodówce. Możecie również pasztet włożyć do słoików, też będzie spoko.
PASZTET Z WĄTRÓBKI
W małym garnuszku rozpuszczam 80-100 g masła i zalewam nim pasztet z wątróbki i zatapiam jeszcze w nim gałązki tymianu. Studzę w lodówce i podaję z chlebem lub bułką. Może być też z liściem sałaty lub z niczym, ponieważ to przepis z diety KETO czyli ketogenicznej, LOW CARB lub każdej innej niskowęglowodanowej. Taki pasztet z wątróbki do chleba, bez pieczenia jest wyjątkowy w smaku, powiedziałabym, że wykwintny i wręcz okazjonalny!
PASZTET Z WĄTRÓBKI
PASZTET Z WĄTRÓBKI – składniki:
- 1100-1200 g wątróbki z indyka
- 2 duże cebule
- 250-300 ml wina czerwonego
- 200 g masła + 80 g masła
- 1 słoik taki podłużny kolorowego pieprzu marynowanego – u mnie zielony
- kilka gałązek tymianku
- sól i pieprz do smaku
PASZTET Z WĄTRÓBKI – przepis:
- Cebule obieram, kroje w kostkę i smażę na łyżce masła. Gdy est złota dodaję tymianek i wino, smażę na małym gazie bez pokrywki aż większość płynu odparuje.
- Na łyżce masła podsmażam wątróbki z obu stron. Dodaję do cebuli i tym razem duszę pod przykryciem przez 20-30 minut.
- Przestudzoną wątróbkę przekładam do malaksera, dodaję cebulę w winem i całą zawartość patelni. TYLKO wyjmuję wszystkie patyczki z tymianku. Dodaję resztę masła z tych 200 g i miksuję na jednolita masę. Pod koniec doprawiam sowicie solą i pieprzem. Gdy smak jest wyrazisty dodaję odcedzony zielony pieprz i mieszam już łyżką.
- Pasztet z wątróbki przekładam do pudełek.
- Roztapiam 80 g masła. Letnim masłem zalewam pasztet z wątróbek i dekoruję gałązką tymianku. Wstawiam do lodówki do zastygnięcia.
- Pasztet z wątróbki podaję z małymi kromkami chleba.
Katarzyna napisał
Tylko swoją. Bardzo dobrze funkcjonuje od lat dzięki wege. A tak serio to czerwona fasola ugnieciona przesmażona z cebulką, majerankiem i kaszą gryczaną świetnie przypomina ten smak z dzieciństwa, trochę jak wątróbka trochę jak kaszanka
Iza napisał
Uwielbiam:) Moje pieski również:)